wtorek, 24 maja 2016

Rozdział 9

Musiała odebrać.
-Halo? Co się stało?... Serio...?.... No to gratuluję. A teraz żegnam. Pa.-Ostatnie słowa powiedziała już trochę wkurzona.
-Hej, kochanie? Co się stało?- Patrzyłem w jej oczka.
-Dzwoniła moja siostra.
-I???
-I dzwoniła TYLKO po to aby mi powiedzieć, że jest z Igorem.
-Łoooooo. Ale to chyba nic złego?
-No nie, wręcz przeciwnie. Ale jestem na nią zła bo mi przerwała chwilę. Tą ważną.
-Spokojnie. Możemy do niej wrócić.- I wtedy się do mnie przysunęła. Pocałowała, a ja zacząłem to odwzajemniać.
-Choć może już hmm?- Zapytałem, gdy się odsunęliśmy od siebie.
-Ale czemu? Tu jest tak fajnie.
-Wiem.- Uśmiechnąłem się.- Ale lepiej będzie jak pójdziemy.
-Ale Leo... nie chcę mi się.
-To Cię zaniosę.
-Oki. Chwila, co?
-Wskakuj.-Odwróciłem się plecami. A ona wykonała polecenie.
-Jesteś cudowny.- Pocałowała mnie w policzek.
-Ale ty bardziej.- Musiałem.
Potem już nic nie mówiliśmy. Nie lubię ciszy. Ale w tym momencie jest ona odpowiednia. Miło się szło. Nie, nie jest ciężka.
-Kinga-
Siedziałam na kanapie z Igorem. Od dziś jesteśmy parą. Wow... w sumie to ja nie wiem za bardzo czy jest TYM jedynym. Ale szansę ma. Jest bardzo taki hmmm... tajemniczy? Nic o nim tak naprawdę nie wiem. Ale to nic. Poznamy się. Musimy.
-Wszystko w porządku?-Pyta MÓJ chłopak.
-Tak. W jak najlepszym. -Odpowiadam, ale bez jakiegoś przekonania.
Wtedy do domu wpada Leo. Niesie Małgosię? Taa... ogromny leń z niej.
-Hej wszystkim!-Krzyknęła gdy już była na swoich nogach i wchodziła do pokoju.- Jak tam amorki?-Zwróciła się do nas. Pfff...
-Dobrze. Zmęczona jestem.-Leniwie jej odpowiedziałam.
-Ja też. Pójdę już do tego tak jakby „mojego" pokoju. - Zrobiła z palców cudzysłów, a potem weszła na górę.
-Idę do Gosi, jakby co.- Leondre nie przywitał się, powiedział co powiedział i poszedł za nią. Coś się kroi?
-Leondre-
Byłem razem z Gosią na górze.
-To co, nie mówimy im?
-Tak jak ustaliliśmy po drodze.
-Okay. Ale zachowujemy się jak para?
-Tak. Tylko nie mów „kochanie". Ale inaczej możesz.
-Okay. A jak się zapyta ktoś czy jesteśmy razem to co?
-To mówimy, że jesteśmy przyjaciółmi.
-A kiedy powiemy prawdę?
-Gdy się wkurzą i będą krzyczeć czemu im nie powiedzieliśmy.
-No dobra. A jeszcze mam pytanie. To jest kara dla nich czy o co chodzi?
-Chcę się trochę pobawić. Zobaczyć ich reakcję. Jestem ciekawa kiedy się skapną i trochę za to, że moja siostra nam przerwała. Ale to ostatnie to dodatkowo.
-Wchodzę w to.
-Wiedziałam.- Pocałowała mnie w policzek.-Idę się umyć. A potem spać. Jak wcześniej mówiłam jestem zmęczona. Ale oczywiście mega, mega szczęśliwa.
-No to na razie. Ja zejdę tam do nich.- Gdy Małgosia zniknęła w zasięgu mojego wzroku zszedłem na dół. Ona chyba lubi wyzwania. W sumie to dobrze. Nawet bardzo dobrze. Ja też lubię...
-Idziecie spać?- Zapytałem Charls'a i zakochaną parę...
-Wiesz co Leo? Choć na słówko do kuchni.- Charlie, który to powiedział zaciągnął mnie do drugiego pomieszczenia.
-Co chcesz?- Zapytałem, ale serio chcę spać!
-Jesteś z Małgosią?
-Nie.
-Jak to?
-Tak to. Jesteśmy przyjaciółmi. A teraz idę bo chyba masz 2 łazienki w tym domu.
-Tak, mam.
-I jeszcze mam pytanie. Gdzie Karen?
-Poszła do babci z Brooke.
-Taa. Właśnie widzę, że nie jest za bardzo zadowolona z tego, że jesteśmy u niej w domu.
-Spokojnie. Ale zapytaj się kiedy wracacie oki?
-Zapytam. Wrócą na noc?
-Raczej tak, ale nie wiem o której.
-Idę.- Wziąłem ciuchy i poszedłem do drugiej łazienki.
-Charlie-
-Wy też idziecie już spać?- Zapytałem gdy byłem już w pokoju.
-Ja w sumie to tak. Nic mi się nie chcę ale muszę. Małgosia już chyba wyszła prawda?- Odpowiedziała mi Kinia.
-Nie wiem, sprawdź.- I poszła na górę
-W ogóle to gratulację stary. -Zwróciłem się do Igora.
-Dzięki.
-A ty nie powinieneś iść już do domu?
-O kurde. Ejjjj zapomniałem kompletnie. To ja już zmykam.- Wystraszony zaczął się ubierać.
-Nie pożegnasz się z dziewczyną?
-Prześlij jej buziaki. Serio muszę lecieć. Dzięki za przypomnienie. Paa.-Wyszedł.
-Cześć.- Zakończyłem. Ughh... Tak jak wszystkim mi tez NIC się nie chcę. Pójdę do siebie. Po drodze jeszcze powiedziałem Kini to co kazał Igor. Bo stała przed łazienką.
-Leondre- (rano)
Obudziłem się i ogarnąłem. Na dole była już Kinga i Charlie. Postanowiłem obudzić ta moją śpiącą królewnę. Leżała pod kocem.
-Hejjj.... Pora wstać może hmm?- Zacząłem ją głaskać po włosach.
-Nie jeszcze chwila proszę... no mamuuu... Plzzz...- Zaczęła... ciągnąć...
-Nie jestem twoją mamą. I raczej bym być nie chciał.
-Boże Leondre, co tu robisz?-Zerwała się i usiadła na łóżku.
-Hmmm. Tak jakby mieszkam z tobą. A aktualnie to jesteśmy u Charls'a.
-Aaaaa... Tak, tak wiem.
-No a ogólnie to chciałem abyś już wstała, śpiochu.
-Ale ja lubię długo spać.
-Wiem. Ale nie warto marnować tak ładnego dnia.
-No dobra. Wygrałeś. Zaraz zejdę na dół. Tylko się ubiorę.
-Okay. Zrobię Ci śniadanie. Co chcesz?
-Ale ja nie jem śniadań.
-To zaczniesz.
-Proszę Leondre. Wystarczy na dzisiaj. Nie chcę śniadania.
-Co wystarczy? Powinnaś zjeść.- Lubię się z nią kłócić. I będę to robił dopóki nie powie, że zje to śniadanie.
-Ale ja nie jestem przyzwyczajona do jedzenia rano.
-To Cię nauczę. Co ty na to?
-Ohhhh... Niech Ci będzie. A teraz wyjdź już. Proszę.
-Idę.-Zszedłem na dół i podszedłem do lodówki. Wyciągnąłem ser żółty. Potem chleb i masło i zrobiłem śniadanie dla księżniczki.
-Będziesz jadł?-Pyta mój przyjaciel wchodząc do kuchni.
-Nie. To Małgosi.
-Między wami coś jest?
-Tak. Powietrze.
-I nic więcej?
-Charlie, tłumaczyłem wczoraj.
-Oki. Ogarniam.
Nie schodzi od 15 minut. Więc ja wszedłem na górę. „Puk, puk" Nikt nie odpowiadał. Zapukałem głośniej. Dalej cisza. Postanowiłem wejść.
-Mój Boże. Co ty zrobiłaś? - Leżała na ziemi...
 
Cześć! Ogólnie to rozdział mi się nie podoba. Nie wyszedł taki jak chciałam. Przepraszam. Przepraszam, że bardziej się skupiam na Leo i Małgosi. Ogólnie jest tu mała aktywność, jak nie będzie komentarzy przy tym i w następnych rozdziałach, przykro mi ale blog nie będzie mógł dalej działać. Jako strona oficjalna. Mam jednak to samo na wattpadzie. Zapraszam;
mój profil: Amber143bambino
Tam są opowieści w tym "I hope you believe in destiny". Mam nadzieję, że ktoś to przeczytał. Dzięki za uwagę! Papaaa... nie wiem kiedy wrócę, czy w ogóle jeszcze wrócę.

wtorek, 3 maja 2016

Rozdział 8 ~You’re the one and only~

Włączam na tryb głośnomówiący.
-Halo?-Pytamy. Tak jakby równo.
-Hh…eee…jj… -Odzywa się i pociąga nosem.
-BOŻE DROGI. TY PŁACZESZ???
-No… wiesz… tak jakby?- Jak ciągnie!- Posłuchaj. Oddają mnie. Ja nie chcę. To nie może dziać się naprawdę!!!- Krzyczy do telefonu.
Patrzymy się na siebie. Dalej nie mamy pojęcia o co jej chodzi.
-Ale, czekaj, co? Jak? Gdzie Cię oddają? – Dopytuje moja siostra.
-Do sierocińca!- Wydarła się.
-NIE. NIE. NIE. Ty żartujesz. Co się stało?
-Wyglądam jakbym żartowała,  serio?
-Jasne, że nie. Mów, co się stało?
-Moi rodzice.
-Co?
-Nie mam ich. Straciłam. Nie zdążyłam się z nimi pożegnać. Nie wierzę. Zycie jest niesprawiedliwe!
-Ale jak to?
-Tak to…
-Co się im stało???!- Zapytałam.
-Mieli wypadek samochodowy.- Z gulą w gardle, ale powiedziała.
Siedzieliśmy w ciszy. W końcu ktoś powiedział.
-Kasiu… Jestem z tobą zawsze. Na takie rzeczy nie ma się wpływu. Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz.
Na chwilę przestała płakać. Uśmiechnęła się, wiem to. A ta mądra przemowa należała do Charlie’go.
-Nie sądzę… mimo wszystko, dziękuję- Wyjąkała.- Teraz nie wiem co mam robić. Oni są jeszcze w szpitalu… ale szanse na przeżycie mają tak niskie, że teraz chcą mnie już oddać do sierocińca. A ja.. nie chcę tam iść. To będzie masakra.
-Ja mam pomysł!- Wtrąciłam.- Ale to potem się dowiesz. Trzymaj się. Jak mówił Charls wszystko będzie dobrze. Paa.- Reszta też się pożegnała. Wcisnęłam czerwoną słuchawkę.
-I co teraz?- Odezwał się Leondre.
-Kinga, miałaś jakiś pomysł?- Zapytała Małgosia.
-Tak. Mam dalej. Ale najpierw trzeba się dowiedzieć jak z tym sierocińcem. Bo przecież dzieci się adoptuję i są w rodzinach zastępczych tak?-Chciałam się upewnić.
-No…! Masz rację- Ucieszyli się.
-Więc możemy ją, tak śmiesznie, ale „zaadoptować”.
-Właśnie Gosiu.
-Jejku… to będzie cudne. Ale nic nie zmienia faktu, że jej rodzice nie żyją.
-Niestety. Wiem. – Posmutniałam. Jak reszta…
-Małgosia-
*Chwila ciszy*
-Wszystko się wali. Ojca naszego  nie ma. Kasia biedactwo. Będę tęsknić za jej rodzicami. Byli dla mnie ważni. Teraz  my wpychamy się do innych domów aby mieć gdzie spać. Leondre z nami jeździ. Ale szczerze? Nie wiem po jaką cholerę. Mega się cieszę tylko… to wszystko jest bez celu. BEZ.-  Odezwałam się. Wygłosiłam to o czym myślałam. Nie wiem po co. Chyba musiałam to wyrzucić. Potem poczułam tylko łzy na moich policzkach. Wszyscy się na mnie patrzyli. Aham. Wiem, że nie powinnam była tego wszystkiego mówić.
-Nie powiem nic szczególnego, ale wiesz, że będzie dobrze. Prawda?- Odezwał się, Charlie.
-No właśnie w tym problem. Nic nie będzie takie samo, będzie tylko gorzej. Nic nie będzie dobrze. Wszystko na nic. Bez żadnego sensu. Genialnie. – Znowu powiedziałam to co myślałam. A nie powinnam. Wtedy jednak, Leondre przysunął się do mnie i starł łzy z mojego policzka. Wiedział, że nie musi nic mówić. Mógłby mnie przytulić. Ale tego nie zrobił. Szkoda…
-Ja lepiej pójdę do pokoju czy coś. Żale się. Wpadłam w moje życiowe rozkminy. I tak naprawdę nie powinnam się nimi dzielić. Także, przepraszam. I lepiej będzie jak pójdę.- Widziałam ich wzrok „ O czym ona mówi”. W ogóle to wiem, że mieli to wszystko w dupie. Ale nieważne. Weszłam do pokoju, w którym spałam.
-Igor-
-Mam pytanie… Co ona właśnie odwaliła?
-Ona tak czasem ma.- Uśmiechnęła się Kinga.
-I wtedy lepiej jej nie przeszkadzać?- Dopytałem.
-Nie no, zależy. Czasem robi to specjalnie aby ktoś się nią zainteresował. Bo potrzebuję uwagi. Żali mi się, że nie ma po co… wszystko na nic. I mniej więcej podobne do tego co przed chwilą odstawiła.
-Ja do niej pójdę. Może moja uwaga jej wystarczy.- Stwierdził Leondre. Mhmm… my już tam wiemy o co chodzi. Ej właśnie! Chwila… Kinga i Leondre nie wyglądają jakby byli parą. Więc może… mam szanse?
-Idź, idź. Ona chyba uwielbia zwracać twoją uwagę w ten sposób.- Odezwała się jej siostra.
-Może masz rację. Ale nie przeszkadza mi to.- Skończył i wszedł na górę.
Charlie był taki miły, że ( nie wiedząc o moich uczuciach) wylazł z pokoju. Chyba do kuchni.
-Kinia…- zacząłem a ona się odwróciła w moją stronę.-Chciałem Ci bardzo podziękować bo wiesz… w sumie to gdybyś nie wpadła na to, że tu możemy być mogłoby to się źle dla nas skończyć. A Brooke to Brooke…
-Nie ma za co. Bez przesady.- Przerwała mi.
-Byłaś taka odważna i w ogóle…- Ej! Igor! Stopuj!
-Dziękuję.
-To ja Ci dziękuję.-Ona się tylko uśmiechnęła. Czyli coś powiedziałem nie tak. Ohhhh…. To jest jedyny czas gdy mogę jej to powiedzieć.  No zobaczymy.
-Leondre- (w tym samym czasie)
Tak serio? Nie przeszkadza mi jej zachowanie. Jest urocze. Ona jest cała taka słodka.  Poszedłem za nią na górę.
-Mogę?- Stałem przy otwartych drzwiach.
-Jak chcesz zobaczyć mnie w tak okropnym stanie to tak.- Usłyszałem głos z pokoju. Trudno. Może uda mi się jej jakoś nagadać czy coś.
-No i czemu płaczesz?- Mogło się obejść bez 2 pierwszych słów.
-Słyszałeś.- Szlochała nosem.
-Nie chcę nic mówić ale…
-Dziękuję, że jesteś Leondre.-Przerwała mi.-Nie rozumiem. Wytłumacz mi. Dlaczego przyjechałeś?
-Mówiłem Ci.
-Nie wierzę, że dlatego.
-Okay. No więc ja przyjechałem dla kogoś.- Popatrzyła mi w oczy. Nie mogę…- Dla Ciebie.
-Znowu nie wierzę. Boże Leo! Serio. To niemożliwe. –Zaczęła machać rękami. Nie przestawała płakać. W sumie to chyba płakała bardziej.
-Wszystko jest możliwe.
-Chyba gdzieś to już słyszałam.
-Może. Pójdziemy na spacer?
-Chętnie.
-Kinga-
Emmm… powiedzmy, że  chcę aby Igor się trochę odczepił. Albo powiedział to co powiedzieć ma.
-Wychodzimy. Paa.- Rzuciła Małgosia jak wraz z Leondre schodzili ze schodów.
-Chcesz mi coś powiedzieć?- Zwróciłam się do Igora.
-Nie…- Jeju… Charlie gdzie ty polazłeś! Wracaj już!
I jak na moje zawołanie wszedł do pokoju.
-Nareszcie!- Przytuliłam go.
-Tęskniłaś?- Zapytał trochę zmieszany.
-Bardzo.- Bez zastanowienia odpowiedziałam. A potem się skapłam, że zrobiłam Igorowi na złość. Ale to nic. Wróciłam na kanapę.
-A Gosia i Leo to gdzie?- Zapytał blondyn.
-Poszli gdzieś.
-Ciekawe…
-Bardzo…- Dodałam.
Bardzo nam się nudziło. Charlie przyniósł kalambury, haha. Przynajmniej się trochę pobawiliśmy. Jak dzieci. Ale mi się to podobało.
-Leondre-
Zaprowadziłem ją do parku. Ale tak naprawdę nie wiem  jak, którędy i w ogóle bo nie znam tego miasta. Z parku przeszliśmy na łąkę. A potem znaleźliśmy się w lesie.
-Ładnie.- Odezwała się po tej mega długiej ciszy.
-W miarę.
Czułem, że zaczyna padać.  Ale to nic, nie jesteśmy z cukru. Usiedliśmy nawet na jakiejś ławce, którą tam znaleźliśmy.
-Wiesz? Nie wiedziałam, że  tak mili, romantyczni, kochani i przystojni chłopcy jeszcze istnieją. Myślałam, że nigdy takiego nie spotkam. A tu proszę, taka niespodzianka.- No takiego czegoś się nie spodziewałem. Dlatego też nie wiem co mam powiedzieć. Poczuła się trochę nieswojo po tym co powiedziała. Przytuliłem ją, objąłem.
-Wiesz co? Ja też nie wiedziałem, że tak piękne, szalone, kochane, urocze i słodkie dziewczyny jeszcze istnieją. A jednak.
-Wow… znasz taką?- Już nie chciałem się odzywać. Bo to był TEN moment. Wstałem, ona też  się zerwała. Nie wiem czemu. Stałem naprzeciwko niej. I patrzyłem znowu w te oczy. Uzależniające. Deszcz zaczynał padać coraz mocniej.
-Znasz?- Dopytała.
-Znam. Stoi przede mną. Trzęsie się bo jej zimno. Ale będzie miała teraz chwilę, której mam nadzieję nie zapomni. Która jej się może spodobać , bądź nie.- No to teraz nie mam wyjścia. Klęknąłem na jedno kolano. Co z tego, że mokro, brudno. Ważna jest Ona.- Czy Ty, Małgosiu. Sprawisz, że będę najszczęśliwszą osobą na ziemi…. I zostaniesz moja księżniczką?- Nic nie mówiła. Patrzyła niedowierzając? W sumie nie codzienność widzieć takiego Leo.  Oczy miała całe czarne. Dalej cisza. Zakryła buzię ręką. Rzuciła się na mnie. Leżeliśmy na tej ziemi. Ale to nic. Ważne, że jest. I się zgodziła tak?
-Zostaniesz?
-Zostanę.
-Na zawsze?
-Na zawsze.
-Kocham Cię.
-Kocham Cię bardziej.
Wstała, ja też. Boże! To najlepszy dzień w historii tego świata! Kocham życie! Zadzwonił jej telefon. Ona jednak miała to chyba w dupie. Stanęła lekko na palcach i mnie pocałowała. W usta. Tak. To zdecydowanie najlepszy dzień. Jednak telefon nie dawał jej spokoju. Ta osoba dzwoniła już 3 raz. Musiała odebrać.
-Halo? Co się stało?... Serio…?

 Hej, hej! Dziękuje za przeczytanie. Tak znowu kończę  na tych telefonach… chyba to lubię xD Proszę o komentarz, proszę, proszę XD Nie wiem czy się podobało. Ogólnie to taki chyba słodki trochę ten rozdział wyszedł. I trochę krótszy, ale za bardzo nie miałam weny. Musiałam już tą Małgosię z Leo cnie XD Inaczej się nie dało.  Nie wiem kiedy kolejny xx KOMENTARZ=MOTYWACJA Więcej komentarzy, szybciej rozdział ;**

 

niedziela, 1 maja 2016

*LBA*

Hej xx Zostałam nominowana przez Olę <3 Dziękuję Ci <3 I zapraszam na jej bloga : http://staystrongforevermyprincessbamblog.blogspot.com/

1. Wymień wszystkich swoich idoli.
A więc tak. Na pierwszym miejscu są i zawsze będą BARS AND MELODY oczywiście <3 <3 Potem David Mark Bulley <3 <3 <3 <3 <3 A pozostali to: Ariana Grande, Justin Bieber, Adele, Ed Sheeran, Joey Devries <3

2. Jak ich poznałaś?
Więc opowiem tylko o najważniejszych dla mnie. Bars and Melody zobaczyłam w DDTVN. Tak, to było cudowne. Od razu się zakochałam xD To tak jakby mi gwiazdka z nieba spadła :")  A David'a poznałam na koncercie. Ponieważ pojechałam na YSoT w Katowicach dla BaM i tam go zobaczyłam. Usłyszałam i teraz jestem  jego wielką fanką. Jadę na jego koncert w czerwcu <3

3. Co cię zainspirowało do pisania bloga?
Hmm... zawsze czytałam inne blogi. Ogólnie uwielbiam pisać w pamiętnikach. To takie wylanie emocji. Dużo osób mówiło mi, że dobrze piszę. Jak np. robiłam jakieś pd z polskiego czy coś. Kiedy miałam możliwość założyć bloga pytałam się osób czy to dobry pomysł. Każdy potwierdzał. Szczególnie przyjaciółki mnie do tego namawiały ;***

4. Masz jakieś zwierzę? Jeśli tak to jakie?
Tak, mam psa. Owczarka niemieckiego, wabi się Agnes. I jedną świnkę morską ale znajduję się ona u mojej babci ;)

5. Ulubiony przedmiot w szkole?
Zdecydowanie muzyka. A na drugim miejscu j.polski <3

6. Najgorszy przedmiot w szkole?
Nie umiem wybrać jednego. Geografia i matematyka.

7. Kto wie że prowadzisz bloga?
Można powiedzieć, że cała moja rodzina. Serio XD I przyjaciółki. Ale gdy ktoś pyta, otwarcie mu odpowiadam.

8. Ulubione danie/jedzenie?
Zupa pomidorowa xD (szczególnie mojej babci- pozdrawiam!) i Pizza.

9. Jakie kraje chciałabyś zwiedzić lub ewntualnie zamieszkać?
Chciałabym polecieć do Stanów Zjednoczonych. Ale nie mieszkać. A na pewno zwiedzić miasta chłopaków czyli Port Talbot i Bournemouth. Zamieszkać to marzenie xD

10. Ulubiony cytat?
I tu mam problem bo jest ich mnóstwo. Ale np;
" Kiedy miałem 5 lat, moja mama zawsze mówiła mi, że szczęście jest kluczem do prawdziwego życia. Gdy poszedłem do szkoły, spytali mnie kim chcę być gdy dorosnę. Odpowiedziałem, że chcę "być szczęśliwym". Powiedzieli mi, że nie zrozumiałem pytania. Ja im powiedziałem, że nie rozumieją życia." -John Lennon
lub:
"Ucz się zasad, abyś wiedział, jak złamać je we właściwy sposób" -Dalajlama

Ja nominuję;
*Olę- Ponieważ sama chciała xD Tzn. lubi odpowiadać. Ale jak nie chcesz to nie musisz bo już miałaś. (http://staystrongforevermyprincessbamblog.blogspot.com/)
Resztę na wattpadzie, bo tam więcej czytam. Szczerze, nie wiem czy tak można XD Ale to JA.
*Bambino143Bambino143 <-- Kasia :) (In search of hapienss |Bars and Melody|)
*Raven-4 ( Gdybyście tylko wiedzieli kim naprawdę jestem...)

Wasze pytania:
1. Dlaczego zaczęłaś pisać? Co było inspiracją?
2. Twój ulubiony film?
3. Wierzysz w internetową przyjaźń? Może masz internetowe przyjaciółki/przyjaciół?
4. Do jakich fandomów należysz?
5. Ulubiony rodzaj muzyki?
6. Czego się boisz? Chyba, że niczego xD
7. Co wolisz? Kolczyki (czy), branzoletki (czy), łańcuszki czy pierścionki? xD
8. Co robisz gdy Ci się nudzi?
9. Ulubione państwo?
10. Czytasz książki? Która wg Ciebie była najlepsza?
11. Największe marzenie?

Jeszcze raz dzięki za nominacje :) Czekam na wasze odpowiedzi ;) A rozdział na blogu powinien się pojawić jutro lub we wtorek ;***