niedziela, 13 marca 2016

Rozdział 2 ~Since day one you stole my heart~


Otworzyły się drzwi limuzyny. Zakryłam buzię ręką i nie mogłam uwierzyć, że do auta wsiadł jakiś mega przystojny chłopak a za nim sam Leondre Devries i Charlie Lenehan!!! Dziewczyny powstrzymywały się od  piszczenia. Nie chciałyśmy aby od  razu myśleli, że jesteśmy jakimiś „psychofankami”.
-Hi!- powiedział na wejściu Leo. Zaniemówiłyśmy. Usiadł obok mnie. Pomachał mi przed oczami. W tym momencie zaśmiałam się i dotarło do mnie to co przed chwilą powiedział.
-Hi!- odpowiedziałam. Przytuliłam go, musiałam to zrobić.
Kinga razem z Kasią patrzyły się na mnie- siedziały naprzeciwko i wydaje mi się, że nie do końca widziały co się dzieje… przynajmniej ich miny na to nie wskazywały. Następnie podeszłam do Charls’a. Od razu rzuciłam się w jego ramiona. Kocham ich <3 Ogarnęłam dziewczyny. Gdy głos im powrócił rzuciły się na nich. To cudowne uczucie. Jeszcze to do mnie nie dotarło ale może…
-Już proszę usiąść, bo jedziemy i nie możemy się spóźnić.- Przerwał moje rozmyślenia kierowca pojazdu.
Wszyscy wrócili na miejsca. Zastanawiało mnie jeszcze jedno. Kim jest ten chłopak, który im towarzyszy?
-Małgosia! Nie wierze! Co my w ogóle robimy w limuzynie? I to jeszcze w tej wyjątkowej, gdzie znajdują się Bars & Melody?- Kasia skierowała do mnie wypowiedź.
-Nie wiem co mam Ci powiedzieć. Tak strasznie się cieszę, że tu jestem. Albo mi się wydaje  albo moja mama zrobiła nam wielką niespodziankę.
-Nasza. Nasza mama. Nie zapominaj, że masz siostrę :D- wtrąciła Kinga
-Nie zapomniałam i nigdy nie zapomnę- uśmiechnęłam się do niej co odwzajemniła.- Zauważyłaś że, ten „tajemniczy” chłopak cały czas się na Ciebie gapi?- zapytałam Kingi.
-Próbowałam nie zwracać na to uwagi. Nawet nie wiem kim jest. Jest młody więc menagerem na pewno nie jest- zaśmiała się.
-Jestem Igor. Przyjaźnie się z Charls’em i koleguje z Leo. Mam 17 lat i pochodzę z  Polski-Przedstawił się nam chłopak, który słyszał naszą rozmowę.- ale w wieku 11 lat przeprowadziłem się do Anglii.- Uśmiechnął się do nas.
-Ojeju! Czyli rozumiałeś wszystko co mówimy…- zająkałam się.
-Spokojnie J Nie powiedziałyście przecież nic złego.
I pomimo mojej wypowiedzi-Którą jak widać zrozumiał- dalej gapił się na Kingę. A ona uciekała wzrokiem.
-Leondre-
To było naprawdę miłe zaskoczenie. Te dziewczyny były spokojne.  Pomimo tego, że wiedziałem jak bardzo się cieszą, że tu jesteśmy. I jeszcze ta śliczna brunetka. Wygląda jak księżniczka. Nie wiem jak się nazywa… ale się dowiem. Gdy one rozmawiały z Igorem, ja z Charliem słuchałem jak kierowca coś do nas mówił. Ale i tak nic z tego nie zrozumiałem, ponieważ nie mogłem się skupić. Polskie Bambinos są takie cudowne. I miłe ;)Kocham przebywać w tym kraju. W końcu limuzyna się zatrzymała. Byliśmy na miejscu. Było jeszcze tak wcześnie, że na szczęście nie było innych fanek. To znaczy nie.. ja uwielbiam spędzać czas z fankami. Ale teraz miałem wielką ochotę wejść już na scenę i zaśpiewać na próbie generalnej. A potem na koncercie.
-Możecie wysiadać.- powiadomił nas kierowca.
Charlie otworzył drzwi i wyszedł z auta. Zrobiłem to samo a następnie poszedłem otworzyć drzwi dziewczyną z drugiej strony.
-Małgosia-
Gdy byliśmy na miejscu Leo otworzył nam drzwi. On jest taki kochany <3 Wysiadłyśmy z pojazdu. Czekał tam na nas menager chłopaków. Zaprowadził nas na miejsce próby generalnej. Pierwszy raz weszłam na backstage. Ale czad!!! Najlepszy dzień na świecie <3 Poczułam na sobie wzrok Leo. I popatrzyłam się w te jego śliczne brązowe oczka. Dziewczyny szły za mną. I wtedy zobaczyłam moją mamę! Od razu do niej pobiegłam i przytuliłam ją. Kinga i Kasia poszły w moje ślady.
-Dziękuję-wyszeptałam jej do ucha.
-Udała się niespodzianka?-zapytała.
-Oczywiście!- krzyknęłyśmy we trzy. Prawie równocześnie.
-A tak w ogóle… co tu robisz?- rzuciła Kinga, uśmiechając się
-A tak w ogóle… wzięłam wolne J Nie.. ja już nie pracuję …- odwajemniła uśmiech.
-Jak to?- zapytałam.
-Teraz będę pracować w firmie, która organizuje koncerty i współpracuje z różnymi gwiazdami- wytłumaczyła.
-Jej!! Jak się cieszę!- wykrzyknęłam i ją przytuliłam. Wtedy dała mi znak ręką abym się odwróciła. Wykonałam polecenie. Za mną stał Leo i był trochę zdziwiony moim zachowaniem. Nie wiedział o co chodzi J
-Chcecie zobaczyć naszą próbę?- zapytał. A ja dalej z niedowierzeniem, że tu jestem , odpowiedziałam;
-Jeszcze pytasz!- uśmiechnął się i pokazał abyśmy poszły za nim.
-Jak wrażenia?-zapytałam dziewczyn gdy szłyśmy.
-Tu jest cudownie! Jeszcze wiadomość od mamy. Super. To jest mega dzień.- odpowiedziała zadowolona Kinia.
-Twoja siostra ma rację . Zapamiętam ten dzień do końca życia. Dziękuję Wam!- Kasia nas przytuliła. Doszłyśmy na miejsce prób ;) Leo wraz  z Charlie’m weszli na scenę. Po paru minutach i paru sprawdzeń mikrofonu zaczęli śpiewać <3 Szczególnie próbowałam się wsłuchać w słowa. Stałam jak wryta i patrzałam się na BaM. Wyjątkowe uczucie. Zwykli chłopcy. Jednak dla mnie są całym światem.
-Kasia-
Małgosia była w nich zapatrzona. Ja tak samo. A oni śpiewali dla nas. Gdy skończyli drugą piosenkę poprosili o chwilę przerwy.
-Jak Wam się podobało?- zapytał Charlie.
-Jesteście najlepsi! Świetnie jak zawsze.- odpowiedziałam jako pierwsza.
-Dziękuję. Bardzo się cieszę, że tu jesteście.
-Ja też!- uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił.
Przyszła mi wiadomość. Wyciągnęłam telefon z kieszeni.
 Wiadomość od; Mama Małgosi i Kingi
Chodźcie na obiad. Obok jest taka mała restauracja z tyłu. Wyjdźcie też tyłem.
Wiadomość do; Mama Małgosi i Kingi
Oki, zaraz będziemy.
-Charlie musimy…
-Czy Ty masz moje zdjęcie na tapecie??-przerwał mi.
-Nie..-pociągnęłam.
-Pokaż to.- wyrwał mi telefon z ręki.
-Nie! Charlie oddaj!- zaczęłam go gonić. Biegaliśmy po scenie, po backstage i wszędzie gdzie się tylko dało. Jak
dzieci. W pewnym momencie biegliśmy po schodach. I właśnie w tym czasie… Charlie się przewrócił.
-Charlie!!!Nic Ci nie jest??!- Zapytałam przestraszona.
-Spokojnie. Nie, nic mi nie jest. Tylko mnie trochę kostka boli.- odpowiedział ukrywając ból.
Natychmiast podbiegł do nas Leo. Kinga i Małgosia też.
-Charlie! Mam iść po menagera?- zapytał Leo.
-Nie! Możesz co najwyżej zawołać Twoją mamę ale nie menagera!- trochę się zezłościł.
-Okay, to idę.- i zniknął za drzwiami.
-Charlie? Okay?- zapytałam dla pewności.
-Okay. Dziękuję.-Widać było, że go boli ale za bardzo nie chciał się przyznać. Wtedy mu pokazałam zdjęcie za, którym tak się uganiał.
-Ooo nie- uśmiechnął się- serio Ci się podoba? Mi nie.
-Jasne, jest prześliczne.
Przyszła pani Victoria. Razem z nią mama Kingi i Małgosi.
-Hej, Charlie. Co się stało?- zapytała na wejściu mama Leo.
-Przewróciłem się na schodach. Boli mnie trochę kostka.- odpowiedział.
- Pokaż. Zobaczymy czy nie spuchła.- Charls podwinął skarpetkę.
-Mój Boże. Ona jest skręcona. Charlie musimy jechać do lekarza.
-Co? Nie! A co z koncertem? – zapytał.
-Nie myśl o tym na razie. Później zobaczymy.
-To ja Was mogę zawieźć do dobrego szpitala.- zaproponowała mamą moich przyjaciółek.
-Jejku. Byłabyś tak miła?- zapytała pani Victoria.
-Jasne. Idę po kluczyki a Wy pomóżcie Charlie’mu dojść do auta.
-Choć niezdaro. Pomogę Ci.- powiedział Leondre i się uśmiechnął. Charlie odwzajemnił gest.
-Dzięki. Poradzę sobie.- dogryzł przyjacielowi i zaczął skakać w stronę wyjścia.
-Małgosia -
Nasza mama czekała już w samochodzie.
-Ja nie jadę. Przepraszam Charlie ale wszyscy się nie zmieścimy.
-Okay. Nie przepraszaj J- odpowiedział.
-To ja zostanę z Tobą- powiedział Leo i uśmiechnął się do mnie.-Okay Charlie?
-Okay J Wszyscy możecie zostać. Nie przeszkadza mi to.
-Ja będę Ci towarzyszyć- rzuciła Kasia.
-Ja też pojadę- dodała Kinga.
-Dziękuje Wam. Jesteście kochane.- uśmiechnął się do nas.
-Wsiadajcie! Musimy jechać.- pośpieszała ich moja mama. Wykonali polecenie.
-Dajcie znać jak będzie coś wiadomo!- wykrzyknęłam na koniec. Nie wiem czy usłyszeli bo w tym momencie odjechali.
-Więc Leo?-uśmiechnęłam się szczerze- Zostaliśmy sami. Co robimy?-zapytałam bruneta.
-Hmm… spacer? Może się poznamy lepiej?- zaproponował. Co mnie zdziwiło, bo w końcu jestem jedną z tysięcy jego fanek.
-Okay. Więc na początek… Jestem Małgosia ;) Największa fanka zespołu Bars&Melody. A pan?
-Jestem Leondre. Rapuje w zespole Bars&Melody. Miło poznać.- i na tym powaga się skończyła. Oboje wybuchneliśmy śmiechem. Od razu złapałam z nim dobry kontakt. Tak się cieszę J
-To idziemy na ten spacer?- odezwałam się jak tylko udało mi się złapać oddech.
-Tak, tak- uśmiechnął się.
-Leo?- zapytałam jeszcze przed wyjściem.
-Tak?- uśmiechnęłam się do niego..
-A co z koncertem? – zaczął się śmiać, jak ja.
- Myślę, że musimy go przełożyć. Bo już niedługo fani będą przyjeżdżać.
-To mam zadzwonić do mamy aby to przełożyła?- zapytałam.
-Możesz, ale nie musisz.
-Chcę- odpowiedziałam i wybrałam numer do mamy
-Halo? Cześć.
-No hej. Co tam?
-Kto przełoży koncert? Bo za niedługo zaczną ludzie przyjeżdżać i…
-Spokojnie. Zaraz odwołam. Dobrze, że mi przypomniałaś. Dzięki.
-Okay. A co z Charls’em?
-Właśnie wszedł z Victorią do lekarki. A ja z Kasią i Kingą  czekam i mam nadzieje, że za 30 min będziemy u Was.
-Czekamy. Mam nadzieje, że Charlie’mu nic nie będzie.
-Ja też. To kończę. Papa.
-Pa-zakończyłam rozmowę.
-Odwoła koncert? Jak z Charlie’m?- dopytywał się Leo jak tylko odłożyłam  telefon. Bo nic nie rozumiał jak mówiłam do mamy po polsku.
-Koncert odwoła a Charlie dopiero wszedł do lekarki.-odpowiedziałam mu.
-Oki. Super. Wyjdziemy w końcu?- uśmiechnął się. A ja pokierowałam się w stronę drzwi.
-Kasia-
Czekałyśmy aż Charlie wyjdzie. Pani Emilia(mama moich przyjaciółek) odwołała koncert. Czas nam się dłużył. Po 30 minutach siedzenia tam w końcu wyszli.
-I jak noga?- od razu podeszłam do Charlie’go.
-Skręcona kostka.- wyjaśnił.
-Nie wierzę. I to przeze mnie.- zaszkliły mi się oczy.
-Nie prawda. Sam się przewróciłem. Zresztą teraz już nie ważne. Nie zwalaj winy na siebie proszę.
-Nie mogę. Boli bardzo?
-Nie. Prawie wcale.- uśmiechnął się. Odwzajemniłam gest.
-Możemy iść? Musimy jeszcze podjechać po jakieś kule i maści.- odezwała się pani Victoria.
-Okay. Chodźmy.
Pomogliśmy Charlie’mu dojść do auta. Pojechaliśmy jeszcze do apteki i po kule.
-Leo-
Poszliśmy do parku , do którego zaprowadziła mnie Małgosia.
-Ma..Ma..Magosia?- zapytałem wtedy. Nie umiem wypowiedzieć jej imienia.
-Małgosia. Wiem. Trudne imię. Mów mi Gosia. Będzie Ci łatwiej- uśmiechnęłam się- O co chciałeś zapytać?
-Już nic. Ładnie tu.- stwierdził.
-Małgosia-
-Nawet, nawet. A tak w ogóle, co się stało z Igorem?- nie wiem po co, zapytałam.
-Poszedł do dawnych kolegów czy coś… w sumie to nie wiem. A co? Polubiłaś go?
-Nie. To znaczy. Nie wiem. Nie znam go.- W tym momencie Leondre podszedł do mnie. Co on chciał zrobić? Czułam jego oddech na moim policzku. Wtedy…

Hej xx Już 2 rozdział!! Mam nadzieje, że się spodobał. J Dziękuje za przeczytanie. Proszę komentujcie.J I czekajcie na nexta xx //Amber143
PS Dzięki za wszystkie komentarze pod pierwszym rozdziałem J

4 komentarze:

  1. Boże. Cudny rozdział. Widać że masz talent. Jeden z aniołków skręcił sobie nogę :-( Biedny, ale nasz chłopczyk jest silny :-D. Czyż by nasz drugi aniołek poznał miłość swojego życia? Czekam na nexta z niecierpliwością :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochanie rozdział był...... nie da się go słowami oposać. Ale prosze niełam im już nic. I co z tym Maćkiem. Czy masz dla niego plany. Jestem mega ciekawa. Życzę weny i na nexta czekam😘

    OdpowiedzUsuń
  3. Brak słów... aby opisać to cudo 😍
    Czekam na 3, bo ty taki polsat kończysz w takich najciekawszych momentach 😂😂😂😂😂

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na następny rozdział a ten rozdział jest niesamowity ;)

    OdpowiedzUsuń