Otworzyły się drzwi limuzyny. Zakryłam
buzię ręką i nie mogłam uwierzyć, że do auta wsiadł jakiś mega
przystojny chłopak a za nim sam Leondre Devries i Charlie Lenehan!!! Dziewczyny
powstrzymywały się od piszczenia. Nie
chciałyśmy aby od razu myśleli, że
jesteśmy jakimiś „psychofankami”.
-Hi!-
powiedział na wejściu Leo. Zaniemówiłyśmy. Usiadł obok mnie. Pomachał mi przed
oczami. W tym momencie zaśmiałam się i dotarło do mnie to co przed chwilą
powiedział.
-Hi!-
odpowiedziałam. Przytuliłam go, musiałam to zrobić.
Kinga
razem z Kasią patrzyły się na mnie- siedziały naprzeciwko i wydaje mi się, że
nie do końca widziały co się dzieje… przynajmniej ich miny na to nie
wskazywały. Następnie podeszłam do Charls’a. Od razu rzuciłam się w jego ramiona.
Kocham ich <3 Ogarnęłam dziewczyny. Gdy głos im powrócił rzuciły się na
nich. To cudowne uczucie. Jeszcze to do mnie nie dotarło ale może…
-Już
proszę usiąść, bo jedziemy i nie możemy się spóźnić.- Przerwał moje rozmyślenia
kierowca pojazdu.
Wszyscy
wrócili na miejsca. Zastanawiało mnie jeszcze jedno. Kim jest ten chłopak,
który im towarzyszy?
-Małgosia!
Nie wierze! Co my w ogóle robimy w limuzynie? I to jeszcze w tej wyjątkowej,
gdzie znajdują się Bars & Melody?- Kasia skierowała do mnie wypowiedź.
-Nie
wiem co mam Ci powiedzieć. Tak strasznie się cieszę, że tu jestem. Albo mi się
wydaje albo moja mama zrobiła nam wielką
niespodziankę.
-Nasza.
Nasza mama. Nie zapominaj, że masz siostrę :D- wtrąciła Kinga
-Nie
zapomniałam i nigdy nie zapomnę- uśmiechnęłam się do niej co odwzajemniła.-
Zauważyłaś że, ten „tajemniczy” chłopak cały czas się na Ciebie gapi?-
zapytałam Kingi.
-Próbowałam
nie zwracać na to uwagi. Nawet nie wiem kim jest. Jest młody więc menagerem na
pewno nie jest- zaśmiała się.
-Jestem
Igor. Przyjaźnie się z Charls’em i koleguje z Leo. Mam 17 lat i pochodzę z Polski-Przedstawił się nam chłopak, który
słyszał naszą rozmowę.- ale w wieku 11 lat przeprowadziłem się do Anglii.-
Uśmiechnął się do nas.
-Ojeju!
Czyli rozumiałeś wszystko co mówimy…- zająkałam się.
-Spokojnie
J Nie
powiedziałyście przecież nic złego.
I
pomimo mojej wypowiedzi-Którą jak widać zrozumiał- dalej gapił się na Kingę. A
ona uciekała wzrokiem.
-Leondre-
To
było naprawdę miłe zaskoczenie. Te dziewczyny były spokojne. Pomimo tego, że wiedziałem jak bardzo się
cieszą, że tu jesteśmy. I jeszcze ta śliczna brunetka. Wygląda jak księżniczka.
Nie wiem jak się nazywa… ale się dowiem. Gdy one rozmawiały z Igorem, ja z
Charliem słuchałem jak kierowca coś do nas mówił. Ale i tak nic z tego nie
zrozumiałem, ponieważ nie mogłem się skupić. Polskie Bambinos są takie cudowne.
I miłe ;)Kocham przebywać w tym kraju. W końcu limuzyna się zatrzymała. Byliśmy
na miejscu. Było jeszcze tak wcześnie, że na szczęście nie było innych fanek.
To znaczy nie.. ja uwielbiam spędzać czas z fankami. Ale teraz miałem wielką
ochotę wejść już na scenę i zaśpiewać na próbie generalnej. A potem na
koncercie.
-Możecie
wysiadać.- powiadomił nas kierowca.
Charlie
otworzył drzwi i wyszedł z auta. Zrobiłem to samo a następnie poszedłem
otworzyć drzwi dziewczyną z drugiej strony.
-Małgosia-
Gdy
byliśmy na miejscu Leo otworzył nam drzwi. On jest taki kochany <3
Wysiadłyśmy z pojazdu. Czekał tam na nas menager chłopaków. Zaprowadził nas na
miejsce próby generalnej. Pierwszy raz weszłam na backstage. Ale czad!!!
Najlepszy dzień na świecie <3 Poczułam na sobie wzrok Leo. I popatrzyłam się
w te jego śliczne brązowe oczka. Dziewczyny szły za mną. I wtedy zobaczyłam
moją mamę! Od razu do niej pobiegłam i przytuliłam ją. Kinga i Kasia poszły w
moje ślady.
-Dziękuję-wyszeptałam
jej do ucha.
-Udała
się niespodzianka?-zapytała.
-Oczywiście!-
krzyknęłyśmy we trzy. Prawie równocześnie.
-A
tak w ogóle… co tu robisz?- rzuciła Kinga, uśmiechając się
-A
tak w ogóle… wzięłam wolne J Nie.. ja już
nie pracuję …- odwajemniła uśmiech.
-Jak
to?- zapytałam.
-Teraz będę pracować w firmie, która organizuje koncerty i współpracuje z
różnymi gwiazdami- wytłumaczyła.
-Jej!!
Jak się cieszę!- wykrzyknęłam i ją przytuliłam. Wtedy dała mi znak ręką abym
się odwróciła. Wykonałam polecenie. Za mną stał Leo i był trochę zdziwiony moim
zachowaniem. Nie wiedział o co chodzi J
-Chcecie
zobaczyć naszą próbę?- zapytał. A ja dalej z niedowierzeniem, że tu jestem ,
odpowiedziałam;
-Jeszcze
pytasz!- uśmiechnął się i pokazał abyśmy poszły za nim.
-Jak
wrażenia?-zapytałam dziewczyn gdy szłyśmy.
-Tu
jest cudownie! Jeszcze wiadomość od mamy. Super. To jest mega dzień.-
odpowiedziała zadowolona Kinia.
-Twoja
siostra ma rację . Zapamiętam ten dzień do końca życia. Dziękuję Wam!- Kasia
nas przytuliła. Doszłyśmy na miejsce prób ;) Leo wraz z Charlie’m weszli na scenę. Po paru minutach
i paru sprawdzeń mikrofonu zaczęli śpiewać <3 Szczególnie próbowałam się
wsłuchać w słowa. Stałam jak wryta i patrzałam się na BaM. Wyjątkowe uczucie.
Zwykli chłopcy. Jednak dla mnie są całym światem.
-Kasia-
Małgosia
była w nich zapatrzona. Ja tak samo. A oni śpiewali dla nas. Gdy skończyli
drugą piosenkę poprosili o chwilę przerwy.
-Jak
Wam się podobało?- zapytał Charlie.
-Jesteście
najlepsi! Świetnie jak zawsze.- odpowiedziałam jako pierwsza.
-Dziękuję.
Bardzo się cieszę, że tu jesteście.
-Ja
też!- uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił.
Przyszła
mi wiadomość. Wyciągnęłam telefon z kieszeni.
Wiadomość od; Mama Małgosi i Kingi
Chodźcie
na obiad. Obok jest taka mała restauracja z tyłu. Wyjdźcie też tyłem.
Wiadomość
do; Mama Małgosi i Kingi
Oki,
zaraz będziemy.
-Charlie
musimy…
-Czy
Ty masz moje zdjęcie na tapecie??-przerwał mi.
-Nie..-pociągnęłam.
-Pokaż to.-
wyrwał mi telefon z ręki.
-Nie! Charlie
oddaj!- zaczęłam go gonić. Biegaliśmy po scenie, po backstage i wszędzie gdzie
się tylko dało. Jak
dzieci. W pewnym
momencie biegliśmy po schodach. I właśnie w tym czasie… Charlie się przewrócił.
-Charlie!!!Nic Ci
nie jest??!- Zapytałam przestraszona.
-Spokojnie. Nie,
nic mi nie jest. Tylko mnie trochę kostka boli.- odpowiedział ukrywając ból.
Natychmiast
podbiegł do nas Leo. Kinga i Małgosia też.
-Charlie! Mam iść
po menagera?- zapytał Leo.
-Nie! Możesz co
najwyżej zawołać Twoją mamę ale nie menagera!- trochę się zezłościł.
-Okay, to idę.-
i zniknął za drzwiami.
-Charlie? Okay?-
zapytałam dla pewności.
-Okay.
Dziękuję.-Widać było, że go boli ale za bardzo nie chciał się przyznać. Wtedy
mu pokazałam zdjęcie za, którym tak się uganiał.
-Ooo
nie- uśmiechnął się- serio Ci się podoba? Mi nie.
-Jasne,
jest prześliczne.
Przyszła pani
Victoria. Razem z nią mama Kingi i Małgosi.
-Hej, Charlie.
Co się stało?- zapytała na wejściu mama Leo.
-Przewróciłem
się na schodach. Boli mnie trochę kostka.- odpowiedział.
- Pokaż.
Zobaczymy czy nie spuchła.- Charls podwinął skarpetkę.
-Mój Boże. Ona
jest skręcona. Charlie musimy jechać do lekarza.
-Co? Nie! A co z
koncertem? – zapytał.
-Nie myśl o tym
na razie. Później zobaczymy.
-To ja Was mogę
zawieźć do dobrego szpitala.- zaproponowała mamą moich przyjaciółek.
-Jejku. Byłabyś
tak miła?- zapytała pani Victoria.
-Jasne. Idę po
kluczyki a Wy pomóżcie Charlie’mu dojść do auta.
-Choć niezdaro.
Pomogę Ci.- powiedział Leondre i się uśmiechnął. Charlie odwzajemnił gest.
-Dzięki. Poradzę
sobie.- dogryzł przyjacielowi i zaczął skakać w stronę wyjścia.
-Małgosia -
Nasza
mama czekała już w samochodzie.
-Ja
nie jadę. Przepraszam Charlie ale wszyscy się nie zmieścimy.
-Okay.
Nie przepraszaj J- odpowiedział.
-To
ja zostanę z Tobą- powiedział Leo i uśmiechnął się do mnie.-Okay Charlie?
-Okay
J Wszyscy możecie
zostać. Nie przeszkadza mi to.
-Ja
będę Ci towarzyszyć- rzuciła Kasia.
-Ja
też pojadę- dodała Kinga.
-Dziękuje
Wam. Jesteście kochane.- uśmiechnął się do nas.
-Wsiadajcie!
Musimy jechać.- pośpieszała ich moja mama. Wykonali polecenie.
-Dajcie
znać jak będzie coś wiadomo!- wykrzyknęłam na koniec. Nie wiem czy usłyszeli bo
w tym momencie odjechali.
-Więc
Leo?-uśmiechnęłam się szczerze- Zostaliśmy sami. Co robimy?-zapytałam bruneta.
-Hmm…
spacer? Może się poznamy lepiej?- zaproponował. Co mnie zdziwiło, bo w końcu
jestem jedną z tysięcy jego fanek.
-Okay.
Więc na początek… Jestem Małgosia ;) Największa fanka zespołu Bars&Melody.
A pan?
-Jestem
Leondre. Rapuje w zespole Bars&Melody. Miło poznać.- i na tym powaga się
skończyła. Oboje wybuchneliśmy śmiechem. Od razu złapałam z nim dobry kontakt.
Tak się cieszę J
-To
idziemy na ten spacer?- odezwałam się jak tylko udało mi się złapać oddech.
-Tak,
tak- uśmiechnął się.
-Leo?-
zapytałam jeszcze przed wyjściem.
-Tak?-
uśmiechnęłam się do niego..
-A
co z koncertem? – zaczął się śmiać, jak ja.
-
Myślę, że musimy go przełożyć. Bo już niedługo fani będą przyjeżdżać.
-To
mam zadzwonić do mamy aby to przełożyła?- zapytałam.
-Możesz,
ale nie musisz.
-Chcę-
odpowiedziałam i wybrałam numer do mamy
-Halo? Cześć.
-No hej. Co tam?
-Kto przełoży
koncert? Bo za niedługo zaczną ludzie przyjeżdżać i…
-Spokojnie.
Zaraz odwołam. Dobrze, że mi przypomniałaś. Dzięki.
-Okay. A co z
Charls’em?
-Właśnie wszedł
z Victorią do lekarki. A ja z Kasią i Kingą czekam i mam nadzieje, że za 30 min będziemy u
Was.
-Czekamy. Mam
nadzieje, że Charlie’mu nic nie będzie.
-Ja też. To kończę.
Papa.
-Pa-zakończyłam
rozmowę.
-Odwoła
koncert? Jak z Charlie’m?- dopytywał się Leo jak tylko odłożyłam telefon. Bo nic nie rozumiał jak mówiłam do
mamy po polsku.
-Koncert
odwoła a Charlie dopiero wszedł do lekarki.-odpowiedziałam mu.
-Oki.
Super. Wyjdziemy w końcu?- uśmiechnął się. A ja pokierowałam się w stronę
drzwi.
-Kasia-
Czekałyśmy
aż Charlie wyjdzie. Pani Emilia(mama moich przyjaciółek) odwołała koncert. Czas
nam się dłużył. Po 30 minutach siedzenia tam w końcu wyszli.
-I
jak noga?- od razu podeszłam do Charlie’go.
-Skręcona
kostka.- wyjaśnił.
-Nie
wierzę. I to przeze mnie.- zaszkliły mi się oczy.
-Nie
prawda. Sam się przewróciłem. Zresztą teraz już nie ważne. Nie zwalaj winy na
siebie proszę.
-Nie
mogę. Boli bardzo?
-Nie.
Prawie wcale.- uśmiechnął się. Odwzajemniłam gest.
-Możemy
iść? Musimy jeszcze podjechać po jakieś kule i maści.- odezwała się pani
Victoria.
-Okay.
Chodźmy.
Pomogliśmy
Charlie’mu dojść do auta. Pojechaliśmy jeszcze do apteki i po kule.
-Leo-
Poszliśmy
do parku , do którego zaprowadziła mnie Małgosia.
-Ma..Ma..Magosia?-
zapytałem wtedy. Nie umiem wypowiedzieć jej imienia.
-Małgosia.
Wiem. Trudne imię. Mów mi Gosia. Będzie Ci łatwiej- uśmiechnęłam się- O co
chciałeś zapytać?
-Już
nic. Ładnie tu.- stwierdził.
-Małgosia-
-Nawet,
nawet. A tak w ogóle, co się stało z Igorem?- nie wiem po co, zapytałam.
-Poszedł
do dawnych kolegów czy coś… w sumie to nie wiem. A co? Polubiłaś go?
-Nie.
To znaczy. Nie wiem. Nie znam go.- W tym momencie Leondre podszedł do mnie. Co
on chciał zrobić? Czułam jego oddech na moim policzku. Wtedy…
Hej xx Już 2
rozdział!! Mam nadzieje, że się spodobał. J Dziękuje za przeczytanie. Proszę komentujcie.J I czekajcie na nexta xx //Amber143
PS Dzięki za wszystkie
komentarze pod pierwszym rozdziałem J
Boże. Cudny rozdział. Widać że masz talent. Jeden z aniołków skręcił sobie nogę :-( Biedny, ale nasz chłopczyk jest silny :-D. Czyż by nasz drugi aniołek poznał miłość swojego życia? Czekam na nexta z niecierpliwością :-*
OdpowiedzUsuńKochanie rozdział był...... nie da się go słowami oposać. Ale prosze niełam im już nic. I co z tym Maćkiem. Czy masz dla niego plany. Jestem mega ciekawa. Życzę weny i na nexta czekam😘
OdpowiedzUsuńBrak słów... aby opisać to cudo 😍
OdpowiedzUsuńCzekam na 3, bo ty taki polsat kończysz w takich najciekawszych momentach 😂😂😂😂😂
Czekam na następny rozdział a ten rozdział jest niesamowity ;)
OdpowiedzUsuń